sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 2

Czas już chyba zacząć prawda? Nie można wiecznie ich przedstawiać, bez opowiadania jak to teraz jest. Najpierw powinniśmy usłyszeć Kateriny. Ta skrzywdzona dziewczyna ma na pewno wiele do opowiedzenia. Czemu nie zacząć od razu...? Odkąd zdarzył się incydent z jej kuzynem minęły dwa lata. W tym momencie już skończyła osiemnaście lat i zaczęła swoje dorosłe życie. Właściwie to nie, okłamałam was. Zaczęła je o wiele wcześniej. Sama mieszka od trzech lat, udało jej się wygrać w sądzie prawa do mieszkania samodzielnego, a nie w przytułku, ale do tego wrócimy później. Najlepiej jednak usłyszeć to z jej opowieści...
~.~
Nienawidzę żyć. Czemu wszystko musi być tak cholernie trudne? Można od tego zwariować, kółko zawsze się zatacza.. szkoła, trening, stres i w końcu moja gitara, która podtrzymuje mnie przy życiu tak jak dragi. Przynajmniej na chwilę moje życie jest kolorowe, a nie szare, tak jak przez ostatnie dwa lata po incydencie w łazience. Zatracasz się we własnym rytmie, który przenosi cie do innego, może nawet lepszego świata. Ale potem, gdy wszystko przestaje działać zdajesz sobie sprawę, że rzeczywistość wraca i przytłacza twoje ciało milionem problemów. Tak właśnie jest ze mną. Dziewczyną, która postrzegana jest jako silna i niezbyt uległa, ale w głębi duszy krzyczę do każdego o pomoc. Nikt nie wie jaka jestem naprawdę, bo kogo to interesuje? Każdy tutaj żyje własnym życiem i swoimi problemami, które ja rozwiązuje dzięki muzyce i narkotykom.
Obudziłam się i pospiesznie przetarłam czoło, które jak zwykle pokryte było drobinkami potu, który pojawił się przez wciąż powracający senny koszmar.
- Katy weź się w garść! - powiedziałam sama do siebie powoli wstając z łóżka.
Podeszłam do otwartej szafy i po kolei wyjęłam z niej bieliznę, podarte szorty i czarną bokserkę. Szybko nałożyłam ciuchy na siebie, całkiem ignorując myśl o wzięciu prysznica lub chociażby lekkie obmycie. Spojrzałam w lustro wiszące na ścianie.. dziewczyna w odbiciu wydawała się tak samotna. To bolało.
Wyjęłam z torebki kosmetyczkę, by móc zamienić twarz ze zmęczonej w pełną życia, lecz zarazem ciemności. Po kolei nakładałam podkład, korektor, fluid, róż na policzki, aż w końcu zatrzymało się na oczach, z którymi jak zwykle nie wiedziałam co zrobić. Odruchowo chwyciłam kredkę do oczu, by następnie mocno podkreślić dolne linie oczu. Już teraz wiedziałam, że nie mogłam nie zrobić idealnie grubych kresek eye-liner'em na górnej powiece, co zresztą szybko zostało przeze mnie wykonane. Pozwoliłam swoim włosom, by opadały na ramiona w takim bałaganie jaki zrobił się po nocy. Chwyciłam spakowaną już torbę z ciuchami na trening i książkami, następnie w mojej ręce znalazł się telefon ze słuchawkami i klucze.
Zbiegłam szybko na dół rzucając torbę pod drzwi. Z kieszeni kurtki, którą miałam wczoraj, wyjęłam mały, przezroczysty woreczek z białym proszkiem. Po chwili znalazłam się przy stole robiąc dwie równe kreski. Zatkałam palcem lewą dziurkę od nosa i prawą wciągnęłam proszek, następnie powtórzyłam tę czynność zatykając prawą dziurkę. Już po chwili poczułam jak feta zaczyna działać na mój organizm, co oznaczało, że jestem w pełni gotowa, by wyjść na zajęcia. Otworzyłam drzwi i ponownie chwyciłam torbę, po czym na moją skórę wpadł mocny podmuch wiatru, powodując na niej gęsią skórkę.
Powoli wyszłam na zewnątrz, uważnie rozglądając się dookoła. Podłączając słuchawki do telefonu puściłam swoje ulubione piosenki. Do moich uszu dotarły pierwsze mocne brzmienia, które wraz z fetą tworzyły idealną bombę dla mózgu. Schowałam ręce do małych kieszeni szortów. Czułam jak narkotyk napełnia moje ciało powodując, że byłam gotowa, by zaatakować każdego, niezależnie od sytuacji. Poczułam na swoim ramieniu mocne uderzenie, które sprawiło, że lekko się zachwiałam, a mój mózg uaktywnił reakcję obronną wymierzając w dziewczynę mocne uderzenie łokciem w brzuch. Zauważyłam jak się zgina z bólu, i dopiero wtedy do mojej głowy dotarło, że ona na pewno nie chciała mi nic zrobić.
- Patrz jak chodzisz pokrako! - krzyknęłam na nią wyciągając słuchawki z uszu, na wypadek gdyby chciała coś odpowiedzieć.
- To ty idziesz po tym chodniku tak, jakbyś była tu jedyna! Powinnaś sobie kupić okulary.. - splunęła na mnie trzymając się za brzuch.
- Zniknij z moich oczu, bo tego pożałujesz.. ty mała dziwko! Nie słyszysz co do ciebie mówię? - ponownie krzyknęłam trącając ją lekko w ramię.
Dziewczyna wywróciła teatralnie oczami, po czym odeszła w przeciwnym kierunku, pokazując mi środkowy palec.
Zaśmiałam się w duchu, jednak wciąż miałam ochotę nieźle obić jej twarz. Uspokoiłam się dopiero, gdy doszłam do szkoły. Spojrzałam na kilku ludzi i już poczułam jak żołądek mnie skręca. Przecież wystarczy, że wytrzymam 6 godzin i potem trening.. przecież nic się w tym czasie nie może stać, prawda?
Powoli weszłam na schody kierujące pod same drzwi uniwersytetu. Skierowałam się do sali, w której będzie pierwszy wykład i pospiesznie zajęłam swoje miejsce.
Miałam to już w zwyczaju, że nie słuchałam tego co wykładowca mówi, tylko po prostu pisałam w zeszycie kolejne teksty, które idealnie pasowały by do akustycznego brzmienia gitary. Gdzieś w głębi ducha wiedziałam, że tylko ja sama mogę skomponować idealne piosenki dla siebie, nikt inny.
Pod koniec zajęć powoli odliczałam czas, by móc znaleźć się już na treningu.. z drugiej strony nie pragnęłam tego tak bardzo, gdyż znowu wrócę zmęczona, ale czego się nie robi dla własnego bezpieczeństwa? Właśnie..
Równo z końcem ostatniego wykładu opuściłam klasę, szkołę i powoli kierowałam się w stronę sali treningowej. Nie była aż tak oddalona, ale spacer był koniecznością.. Czułam jak nadal narkotyk we mnie buzuje, a to nie wróżyło nic dobrego.. gdyby tylko ktoś lekko mnie zdenerwował, mogłabym zabić. Nie chcę tego.
- Katerina czemu akurat dziś wciągnęłaś fetę? - powiedziałam do samej siebie, robiąc to jak najciszej, by nikt nie mógł tego usłyszeć.
Z każdym krokiem zwalniałam tempo starając się całkowicie wyluzować. Jeśli tylko ktoś zauważy, że wciągam.. koniec z treningami. Nie mogę na to pozwolić.. muszę być gotowa na każdą sytuację.
Powoli szarpnęłam drzwi prowadzące do magazynu, w którym znajdowało się kilka worków treningowych, narządy do ćwiczeń i przede wszystkim to, co interesowało mnie najbardziej.. ring bokserski, na którym niedługo zagoszczę ukazując swoje siły. Przerażała mnie ta myśl, jednak mogłam się sprawdzić..
- Katerina znowu jesteś spóźniona! - usłyszałam krzyk trenera, który właśnie wyszedł zza bieżni. - Jeszcze jedno spóźnienie i wylatujesz. - dodał po chwili, gdy nie uzyskał ode mnie żadnej reakcji.
Pospiesznie pobiegłam do szatni, gdzie jak zwykle szybko się przebrałam i związałam włosy w koka, by nie przeszkadzały mi podczas uderzeń. Chwyciłam w rękę butelkę z wodą i pognałam z powrotem na salę.
Przez kolejne trzy godziny wykonywałam to, co według trenera było dla mnie dobre. Na początku ćwiczył ze mną jak dokładnie wykonywać uderzenia i jak ustawiać przy tym nogi. Nie jest to łatwe, a nogi w boksie są najważniejsze. Jeden zły krok i cała walka przegrana.
Spocona poszłam w stronę pryszniców, by obmyć swoje ciało. Wraz ze mną było kilka innych dziewczyn, które przychodzą na treningi dopiero od niedawna. Obserwowałam je przez chwilę, dopóki nie zauważyłam, że one to widzą. Szybko odwróciłam wzrok i weszłam pod prysznic. Chłodna woda kapała na moje ciało pozwalając by trochę odpoczęło. Czułam wielką ulgę. Okręciłam się kilka razy upewniając się, że woda dotrze do każdej części mojego ciała po czym owinęłam się ręcznikiem i wyszłam. Kierując się do szatni zabrałam swoje przepocone ubrania, które już po chwili leżały w torbie. Szybko się wytarłam i ponownie ubrałam po czym opuściłam magazyn.
Droga do domu wydawała mi się całkiem spokojna, jednak wiedziałam, że to tylko pozory. Wyjmując z kieszeni słuchawki podłączyłam je do telefonu i ponownie dałam się ponieść muzyce. Mój kierunek był już określony.. potrzebowałam nowy towar. Z każdą chwilą coraz słabiej słyszałam dźwięki wypływające ze słuchawek, a bardziej muzykę puszczoną z głośników w jednym z domów na ulicy. Wiedziałam, że jest kolejna impreza, czyli dragi są gwarantowane. Przyspieszyłam kroku odłączając słuchawki, by wybrać numer do Mike'a. Czekając aż odbierze wpadłam plecami na dwie osoby, które najwidoczniej szły na imprezę. Obejrzałam się za siebie, a moje oczy niemal nie wypadły z orbit.
- To znowu ty. Ty suko! Myślisz, że kim jesteś? - krzyknęłam na nią, totalnie ignorując fakt, że obok niej był Mike.
- Ja pierdole zamknij się już. - powiedziała obojętnie po czym biorąc od chłopaka mały woreczek posłała mi sztuczny uśmiech i odeszła.
- To co zawsze? - zapytał brunet, kiedy zostaliśmy sami.
- Oczywiście. - odpowiedziałam mierząc wzrokiem za dziewczyną.
Dealer wyciągnął z kieszeni dwa woreczki i wręczając mi je otrzymał pieniądze po czym zniknął w ciemnościach, a ja wróciłam do domu.

______________________________________________________________________________

@lolxx15: Mnie się tam podoba, mam nadzieję, że wam się spodoba tak samo :D

@bitch_plis_x3: ja lama w końcu skończyłam ten rozdział.. ou yeah. i mogę szczerze powiedzieć, że nie jest zajebisty. ehem. i know. ; c 

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 1

Mówiłam wam wcześniej o tej trójce. Chcesz je poznać bliżej? Oto one.
Katerina Parker, blondynka o zadziornym charakterze. Od roku żyje z obawą czy mijający ją na ulicy ludzie nie chcą jej skrzywdzić. Może chcesz wiedzieć co się takiego stało? Czekaj... jestem pewna, że chcesz. Dziewczyna samotnie wracała późnym wieczorem, po skończonym treningu do domu. Z podłączonych do telefonu słuchawek dobiegał ją dźwięk nowo ściągniętej piosenki. Słysząc rozbrzmiewające nuty piosenki Avenged Sevenfold na jej twarzy wymalował się niepewny uśmiech, którym obdarowywała czasem przechodzących ludzi. Miała wrażenie jakby ktoś od pewnego czasu za nią szedł, jednak wciąż to lekceważyła. Widząc niedaleko swój nieduży dom, dziewczyna przyspieszyła kroku i w przeciągu kilku sekund, stała przed drzwiami próbując je otworzyć. Po wysiłku włożonym w dzisiejszy trening, Katerina postanowiła ponownie wziąć prysznic. Rzuciła w kąt torbę ze spoconymi ubraniami i udała się na górę, gdzie po drodze zaczęła zrzucać z siebie strój i będąc już u celu automatycznie wślizgnęła się do kabiny, odkręcając wodę. Krople powoli spływały po jej ciele,            jednak jej źrenice momentalnie się rozszerzyły widząc przed sobą swojego kuzyna. Powoli otworzył kabinę prysznicową i zupełnie nagi stanął przed nią. Dotknął jej gorących bioder i przycisnął do siebie. Nachylił się, by ją pocałować, kiedy niespodziewanie dziewczyna odepchnęła go od siebie, a on uderzył plecami w ścianę. Syknął czując przejmujący chłód płytek, które teraz dotykały jego skóry. Blondynka starała się jak najszybciej wyjść spod prysznica, jednak nie było jej to dane. Chłopak złapał ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Powoli zbliżył się do niej i przygryzł jej sparaliżowaną wargę. Kiedy dziewczyna ponownie próbowała ucieczki, brunet znów jej nie puścił. Był brutalny. Zsunął dłonie na jej pośladki i mocno je ścisnął. W jej głowie kłębiło się milion różnych myśli. Przecież mogła zadać mu cios. Trenowała boks od bardzo długiego czasu, więc czemu tego nie zrobiła? Czemu tak szybko się poddała? Chwycił ją w biodrach i podniósł do góry. Jej ręce niekontrolowanie objęły jego szyję. Odwrócił się i teraz to ona opierała się o ścianę. Zaczął całować jej szyję, co jakiś czas zostawiając tam malinki. Dziewczyna wciąż miała taki sam wyraz twarzy. Jakby nagle przestała żyć. Chłopak czuł, że jego przyjaciel jest już w pełnej gotowości. Znów chciał ja podnieść i przejść do sedna sprawy, kiedy ona ponownie chciała uciec, ale jej próba skończyła się tak samo jak poprzednie - nic nie dała. Był już na prawdę zdenerwowany i pełen pożądania, więc rzucił się na nią i po chwili wszedł w nią bez uprzedzenia. Katerina krzyknęła głośno, dlatego żeby stłumić wydany przez nią dźwięk, chłopak wpił się w jej usta. Trzymał ją w ramionach i ruszał biodrami co raz szybciej. Oderwał się na chwilę i spojrzał w jej oczy. Brunet był już na prawdę blisko szczytowania, dlatego trzymał się z całych sił jej nieruchomego ciała, drżąc z rozkoszy. Chłopak jedną ręką ściskał jej pośladek, a drugą jej pełną i jędrną pierś.Sama myśl o tym wspomnieniu wywołuje na jej ciele milion niespodziewanych dreszczy, więc teraz pomyśl jak ty byś się czuł po tym co ona przeszła. Wiesz jak wygląda jej dzień? Blondynka codziennie wychodzi tylko w jedno miejsce, nie licząc zaliczanych po drodze sklepów, by zaopatrzyć się w jedzenie. Jej tęczówki promienieją z radości widząc jak czarnowłosy chłopak wyciąga w jej stronę rękę z małą torebeczką, w której znajduje się biały proszek.
Historia Franceski jest nieco bardziej złożona. Co ja mówię? Nieco? Wszystko zaczęło się jeszcze, gdy była mała. Jej matka zawsze chciała, by mała nauczyła się sztuki baletu. Gdyby nie zobaczyła co córka potrafiła zrobić, pewnie nie kazała by jej żyć jej własnymi marzeniami, ale tak się nie stało. Franky od małego była stawiana na wysokich wodach. Przez swój ogromny talent, który ukazał się w wieku siedmiu lat nie miała normalnego dzieciństwa. Jedyne co robiła to treningi, trochę nauczania domowego, a potem znów trening. Ledwo zdążyła cokolwiek zjeść, a jej matka ciągnęła ją do ich salki, by mogła w spokoju przetrenować układy do ról, w których najczęściej odgrywała główne role. Może to za dużo dla, jeszcze wtedy, jedenastoletniej brunetki? To pomyślcie co się zdarzyło, że w wieku szesnastu lat zaczęła brać narkotyki, które ułatwiały jej przetrwanie w tym biznesie. Z każdym mijającym dniem, tygodniem, miesiącem czy rokiem stawała się co raz lepsza. Dostawała więcej propozycji do sztuk czy teledysków. W wieku czternastu lat dostała stypendium do Juliard. Jako, że jej rodzina nie była zbyt bogata, jej matka wraz z ojcem stwierdzili, że to idealna okazja, żeby choć jedna osoba w tej rodzinie osiągnęła coś na prawdę wielkiego. Ale z biegiem czasu okazało się to nie dobrym rozwiązaniem. Franceska dopiero, gdy dotarła do tej szkoły zdała sobie sprawę, że nie jest najlepsza na świecie. Wszyscy są tu lepsi ode mnie, co ja tutaj robię? Myślała każdego dnia od przyjazdu, aż do końca semestru i wznowienia szkoły. Po dwóch latach zaczęła chorować. Nie odżywiała się odpowiednio, gdyż miała wrażenie, że każda osoba w tej szkole śmieje się z jej wagi. Co prawdą nie było. Chudła co raz bardziej. Zaczęła chorować na anemię, a także mieć napady złości czy też paniki. W ten sposób postanowiła zażywać środki uspokajające, które przeistoczyły się w różne leki na energię. Po nich wróciło jej trochę siły, przez co jej myśli krążyły w okół tego. Jeśli takie małe tabletki sprawiają, że tak się czuję... co by było, gdybym zaczęła brać inne środki? Ta myśl nawiedzała ją  przez kolejne pół roku żmudnych treningów, aż w końcu postanowiła to sprawdzić. Zaczęła od małych dawek Amfetaminy, dzięki czemu mogła pracować nad występami o wiele dłużej oraz w tym samym czasie się uczyć. Kiedy już te małe dawki nie starczały musiała zażywać więcej. W końcu tylko dzięki temu się trzymam.Nie wiedziała, że już popadła w uzależnienie, zdała sobie z tego sprawę dopiero po roku stosowania, ale to i tak dużo. Do teraz cały czas stara się jak może. Udaje jej się oderwać od tego okrucieństwa jedynie podczas swoich krótkich wakacji.
A może ciekawi was też historia naszej kochanej rudej? Valerie? Opowiem wam historię, która potrafi chwycić wszystkich za serce. Nawet jeśli nie widziałeś tego na oczy, nawet jeśli ból, który sprawiali jej ludzie będzie dla ciebie nie aż tak duży to i tak go odczujesz. Ciągłe wyzwiska, spłukiwanie w toalecie, jak normalna osoba by sobie z tym poradziła? Rose zawsze była pulchną, niską dziewczyną, której nikt nie lubił. Miała pryszcze na całej twarzy, nosiła aparat na zęby, okulary oraz ubrania z bazarów. Jej rodzice, może przez długi czas nie byli bardzo bogaci, ale przynajmniej ją kochali. Przynajmniej tak jej się zdawało. Pewnego dnia, razem z resztą rodziny zasiadają do stołu przy wspólnym posiłku.
- Kochane, muszę wam coś powiedzieć - powiedział, ale żadna z nich nie wiedziała o co chodzi. Co może być tak ważnego? Przeprowadzają się z Los Angeles? Przecież to nie możliwe. Od zawsze jej powtarzają, że im się tutaj podoba najbardziej na świecie. Chociaż? Dziewczyna miała nadzieję. - Jak wiecie dzisiaj miałem mieć rozmowę z szefem, która się odbyła. Dostałem awans. Bardzo duży awans, więc radziłbym wam się pakować. - dokończył, a rudowłosa już zaczęła się w duchu cieszyć. - Na razie jeszcze muszą nam wszystko pozałatwiać, ale... - zrobił dramatyczną pauzę, żeby zdenerwować do końca swoje dziewczyny - za około pół roku przeprowadzamy się do Londynu! - wykrzyczał i we trójkę się bardzo ucieszyli. Ale jak to za pół roku?! Rose nie cieszyła się, że jeszcze tyle czasu będzie musiała spędzić w swojej okropnej amerykańskiej szkole, w której liczą się jedynie pieniądze. Pogratulowała swojemu ojcu i ruszyła do swojego pokoju. Od tamtej pory, każdego dnia rozmyślała jak to będzie, gdy się przeprowadzi. Już nawet nie wiedziała kiedy, ale zachorowała na bulimię, tylko po to, żeby zrzucić kilka kilogramów. Te kilka zmieniło się w kilkanaście, a potem w kilkadziesiąt i zanim się obejrzała już nie była brzydką świnią. Została śliczną młodą kobietą, ale czy kogoś to obchodziło? Nie. Dla całej szkoły zawsze będzie tą samą brzydką, grubą dziwaczką. Przez te wszystkie wyzwiska kierowane w jej stronę sama zapomniała ile znaczy. Zaczęła się okaleczać. Na początku to były małe cięcia na nadgarstku, raz może dwa na dzień, żeby dało się zabrać jej ból. Żeby nie musiała tak dużo cierpieć. Chciała zamienić duży ból psychiczny, na ten fizyczny. Pomogło jej to. Zaczęła nosić dużo bransoletek, by zakryć rany.  Nosiła bluzy z długimi rękawami. Nikt się nie domyślił. Nawet jej rodzice. W dzień wyjazdu była już kompletnie inną osobą. Zero brzydoty. Przeskoczyła kilka rozmiarów ubrań do tyłu, tak że nie musiała kupować ubrań na stoiskach, w których sprzedawano dla niej ubrania - 48. Przeskoczyła tak do przodu, że mogła teraz w spokoju nosić rozmiar 34, czyli o osiem mniejszy niż normalnie. Ściągnęli jej aparat na zęby, więc teraz miała piękne, proste i białe. Nie miała już ani śladu po pryszczach, które kiedyś posiadała. Jej gust ubierania także się zmienił. Nie były to ubrania jak worki na ziemniaki, tylko krótkie szorty i topy. Dopiero w ostatnich tygodniach szkoły ludzie zaczęli zauważać jej zmiany. To było pewne, że jej nie poznają, ale nie wiedziała, że wznieci taką furorę. Zaczęła być zapraszana na bardzo dużo imprez. Nie odmawiała, wręcz przeciwnie. Była na nich zawsze w centrum uwagi. Dobrze się bawiła, piła alkohol i właśnie wtedy spróbowała pierwszy raz marihuany. Od tamtego czasu uzależniła się od niej. Tak samo jak od innych używek. Wszystko według niej było o wiele weselsze, a szarość jej starego życia znikała w zapomnienie i mogła czuć się tylko jak ta lepsza i nowsza "Val"
Widzicie, mogą być zawsze kompletnie różne historie, ale wiadomo, że smutne w większości kończą się tym samym - narkomanią. Czasem jest to presja, czasem załamanie psychiczne, ale najczęściej jest to chęć zapomnienia o Bożym świecie. Czy trzy dziewczyny, które przez praktycznie całe życie nie miały prawa się spotkać, zostaną najlepszymi przyjaciółkami, tylko przez jedno co ich łączy - nałóg?
______________________________________________________________________________

@lolxx15: Witajcie! Mam nadzieję, że wam się spodobał rozdział, bo mi nawet nawet hahahaahah, mam nadzieję, że nie złościcie się, że tak długo nie było :)

@bitch_plis_x3: szczerze? chciałabym być czytelniczką i odkrywać wspólnie z wami tę historię, ale bardziej się jaram tym, że będę poznawać ją szybciej poprzez pisanie. :D mwhahaha. 


dedykujemy rozdział: @Agi_Grabowska  która jako pierwsza wkręciła się w to opowiadanie! Kochamy cię!

czwartek, 31 stycznia 2013

Prolog

Czasem jest tak, że życie płata nam figle. Nie mamy jak sobie z nimi poradzić. Miałeś kiedyś tak, że przechodzisz przez ulice, a ludzie mierzą cię wzrokiem, tylko dlatego, że się lekko wyróżniasz? Wracasz do domu, a tam czeka na ciebie niespodzianka. Po tym spotkaniu nie możesz nikomu zaufać. Uraz pozostaje do końca życia. Czujesz jego palce na każdym centymetrze swojego ciała, nie możesz się od tego uwolnić. Wchodząc do domu zamykasz wszystkie zamki, nie chcąc, by do ciebie wszedł. 
A teraz postaw się w sytuacji córki alkoholika. Codziennie po szkole wraca, a cały dom śmierdzi papierosami i alkoholem. Matka jej nie pomoże, bo, mimo jej ciągłego wtrącanie się w jej życie, odeszła założyć rodzinę z nowym chłopakiem. Musi utrzymywać siebie, ojca, a także chodzić do szkoły, by utrzymywać swe stypendium, do którego zmusiła ją właśnie wyrodna matka.
Jest też inna historia, najbardziej ponura ze wszystkich. Pewnie wiele razy słyszałeś ten typ historii, dziewczyna nie jest zbyt urodziwa, okalecza się, ludzie ją prześladują i tak dalej. W końcu znajduje się w sytuacji, w której poznaje chłopaka, zakochuje się i bam! Wszystko jest już dobrze. Ale to nie jest jedna z nich. Dziewczyna się nie poddaje, zawzięcie walczy o wejście do grupy i jej się to udaje, ale oczywiście nie bez pomocy najgorszych narzędzi, które może wymyślić dziewczyna.
Teraz pomyśl, że to wszystko przydarza się trzem dziewczynom. Nie wierzysz mi? Mogę zapewnić, że to wszystko prawda. Posłuchaj mojej opowieści o tych trzech młodych kobietach - Katerinie, Francesce oraz Valerie-Rose. Są to trzy dziewczyny, których życie zepsuło się dzięki przykrym sytuacją rodzinnym. Teraz muszą się postarać naprostować swoje życie, ale czy im się to uda?
___________

2 maja 2016, lolxx15 : od razu zastrzegam, rozdziały pojawiają się powoli, a także własnie (dzisiaj) trochę je pozmieniam. Mam nadzieję, że wam się spodoba i miłego czytania :) x

Bohaterowie



Franceska Calder
„Żyje się tylko raz, więc naucz się na moich błędach, by o nie zawalczyć. Inaczej będziesz miał je takie jak ja”



Katerina Parker

„Drugy pomagają przeżyć mi to gówno zwane życie”



Valerie Rose Hutcherson

"Haha Wszystko jest teraz takie

 kolorowe, o! Patrz! Latający

królik ha ha, ale śmieszne”











O to są trzy przyjaciółki które stoczyły się na samo dno, przez swoje problemy. Każda z nich jest inna, ale łączy je jedno – narkotyki. Nie da się nie zauważyć sińców na zgięciach łokci, ran na nadgarstkach, sińców pod oczami, a niekiedy na całym ciele. Te trzy dziewczyny przeszły wiele, ale dzięki kuzynce jednej z nich będą próbowały z tego wyjść, czy im się to uda?


Eleanor Calder
„Życie jest pięknie, jeśli tylko dobrze nim pokierujesz”


Danielle Peazer

„Życie jest jak taniec. Czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale jeśli przychodzi skoczyć, należy skupić się na tym, by nie upaść”



Louis Tomlinson
„W życiu trzeba się bawić, a nie tylko uczyć”



Niall Horan
„Jedzenie jest odpowiedzią na wszystkie trudności”



Liam Payne
„Ważne jest by bawić się z umiarem, inaczej konsekwencje nie będą tak samo przyjemnie, a raczej przeciwnie”




Zayn Malik

„ Każdy jest od czegoś uzależniony, nie ważne czy to narkotyki, czy papierosy, czy też druga osoba, ważne jest, żeby tak mocno się nie przywiązywać, bo jak będzie musiało odejść będzie nam o wiele trudniej się z tym pogodzić”





Harry Styles

„Kobiety są moimi zabawkami, nie obchodzi mnie co do mnie czują, ważne, żeby było mi dobrze”















Postacie drugoplanowe:

  • Paul Higgins
  • Trica Higgins
  • Marc Calder